Ledwie trzy tygodnie po głośnym pozwie przeciwko Garminowi, Strava dobrowolnie wycofała sprawę. Wojna gigantów, która miała potrwać lata i skończyć się zakazem sprzedaży zegarków Garmina, zakończyła się tak szybko, jak się zaczęła. Pozostały za to pytania, zdziwienie użytkowników i przypuszczalnie mocno nadwyrężone relacje między firmami.
Przypomnę – końcem września świat fitness obiegła wiadomość o pozwie Stravy przeciwko Garminowi. Firma oskarżyła amerykańskiego giganta o naruszenie patentów dotyczących segmentów i heatmap, a nawet domagała się zakazu sprzedaży praktycznie wszystkich zegarków i komputerów rowerowych. Konflikt wydawał się poważny, a stawka wysoka – w końcu chodziło o funkcje, które stanowią trzon obu platform.
21 października Strava złożyła w sądzie w Kolorado lakoniczne oświadczenie o dobrowolnym wycofaniu pozwu „bez uszczerbku”. Co to oznacza? Że sprawę zamknięto, zanim Garmin w ogóle zdążył się oficjalnie odnieść do zarzutów. Wszystko wydarzyło się za zamkniętymi drzwiami.
O co tak naprawdę poszło między Garminem a Stravą?
Teoretycznie o patenty. Praktycznie? O biznes i kontrolę.
Kiedy pisałem o pozwie, zastanawiałem się, czy zarzuty Stravy w ogóle mają sens – w końcu Garmin wprowadził segmenty już w 2014 roku, a mapy popularności działały w Garmin Connect od 2013. To nieco komplikuje udowodnienie naruszenia patentów złożonych później przez Stravę.
Okazuje się, że prawdziwym powodem konfliktu były nowe wytyczne API, które Garmin ogłosił 1 lipca 2025 roku. Wymagały one, by logo Garmina pojawiało się przy każdym poście, wykresie czy karcie aktywności pochodzącej z urządzeń amerykańskiego producenta.
Termin dostosowania? 1 listopada.
Alternatywa? Odcięcie dostępu do API – czyli koniec automatycznej synchronizacji treningów z zegarków Garmina do Stravy.
Matt Salazar, Chief Product Officer Stravy, nazwał to „nachalną reklamą” i bronił „własności danych użytkowników”. Problem w tym, że Strava rok wcześniej wprowadziła identyczne wymagania dla aplikacji korzystających z jej własnego API. Hipokryzja? Można tak to nazwać.
Garmin nawet nie mrugnął
Analitycy branżowy, w tym DC Rainmaker, od początku twierdzili, że sprawa nie ma podstaw – szczególnie w kwestii heatmap. Co więcej, gdyby doszło do procesu, Strava ryzykowała unieważnienie swoich własnych patentów.
Ale jest jeszcze jeden aspekt. Dane z urządzeń Garmina zasilają ogromną część platformy Stravy. Gdyby Garmin zdecydował się odciąć dostęp do API, Strava znalazłaby się w poważnych tarapatach. A tymczasem firma planuje wejście na giełdę w 2026 roku z wyceną 2,2 miliarda dolarów. Publicznie drażnić partnera, od którego zależy biznesowy model? Dość ryzykowna strategia.
I chyba Strava zdała sobie z tego sprawę. Szczególnie gdy Garmin jeszcze w trakcie trwania sporu ogłosił pogłębioną współpracę z Komoot – bezpośrednim konkurentem Stravy w obszarze planowania tras. Wiadomość była jasna: Garmin ma alternatywy. Strava niekoniecznie.
Co się stało za zamkniętymi drzwiami?
Nikt oficjalnie się nie wypowiada. Możemy się tylko domyślać.
Prawdopodobnie Strava otrzymała od prawników Garmina bardzo jasny sygnał, że sprawa nie ma szans powodzenia, a ryzyko kontrskargi i wieloletniego procesu jest zbyt wysokie. Do tego Garmin mógł zagrozić całkowitym zerwaniem współpracy – co dla Stravy oznaczałoby biznesową katastrofę tuż przed planowanym IPO.
Ostatecznie Strava dostosowała się do wymagań API Garmina. Od końca października użytkownicy widzą nazwę modelu urządzenia Garmin przy aktywnościach pochodzących z tych zegarków. Warto zauważyć, że wbrew twierdzeniom Salazara, wytyczne Garmina nie wymagały wszędzie logo – wystarczyło samo słowo „Garmin”. Może warto było przeczytać dokumenty przed wystąpieniem z pozwem?
Jaki z tego morał?
Po pierwsze – Strava strzeliła sobie w stopę. Publicznie napada się na partnera, który dostarcza lwią część twoich danych, akurat przed wejściem na giełdę? Niezbyt mądry ruch.
Po drugie – relacje między firmami są teraz prawdopodobnie martwe. Garmin na pewno nie zapomni, że Strava próbowała zablokować sprzedaż jego urządzeń. Technicznie synchronizacja działa dalej, ale strategiczna współpraca? Można o niej zapomnieć. Szczególnie że Garmin coraz mocniej stawia na Komoot.
Po trzecie – użytkownicy mogą odetchnąć. Na razie nic się nie zmieni. Treningi z Garmina dalej trafiają do Stravy. Jedyna różnica to dodatkowa nazwa urządzenia przy aktywności. Nie koniec świata.
Ale jeśli miałbym strzelać, co będzie dalej?
Garmin powoli będzie budował własny ekosystem z Komoot i ograniczał zależność od Stravy. Strava wejdzie na giełdę, próbując przekonać inwestorów, że ten cały cyrk nic nie znaczy. A użytkownicy? My dalej będziemy chcieli po prostu zarejestrować trening i zbierać kudosy.
I prawdopodobnie tak pozostanie. Chyba że któraś ze stron znów strzeli sobie w stopę. A patrząc na ostatnie tygodnie, nie wykluczałbym takiego scenariusza.
Krótki FAQ
Po co Strava wytoczyła Garminowi pozew, jeśli już go wycofała?
Pozew miał wywrzeć presję na Garmina w sprawie nowych wymagań API. Garmin wymagał, aby nazwa jego marki pojawiała się przy każdej aktywności synchronizowanej z jego urządzeń. Strava chciała tego uniknąć, ale ostatecznie uznała, że ryzyko procesu jest zbyt wysokie – szczególnie przed planowanym wejściem na giełdę.
Jaka była przyczyna konfliktu między Stravą a Garminem?
Nie patenty, tylko wymagania brandingowe. 1 lipca 2025 roku Garmin ogłosił nowe wytyczne API wymagające umieszczania nazwy Garmina w aplikacjach korzystających z jego API. Termin dostosowania to 1 listopada. Strava sprzeciwiła się, ale ostatecznie musiała ustąpić.
Jeśli artykuł jest dla Ciebie wartościowy, i chciałbyś czytać więcej podobnych treści na stronie bez wszechobecnych reklam, zobacz jak możesz wesprzeć działanie portalu. Dzięki osobom robiącym zakupy przez linki afiliacyjne, patronów i osoby „stawiające kawę” Fitnessowy.NET może działać bez reklam i śmieciowych treści.
Newsletter treningowy
Uruchomiłem w końcu newsletter. Jeśli się zapiszesz, nie częściej niż raz w tygodniu otrzymasz e-mail z zestawieniem najciekawszych artykułów ostatnich dni, wybranymi treściami około-treningowymi oraz informacjami o godnych uwagi promocjach.
Obiecuję nie spamować :)