Dlaczego – jako trener – polecam podopiecznym zakup Garmina?

garminy
Zegarki mój + podopiecznych

To mój 11 rok pracy jako trener, można więc powiedzieć że zdążyłem zebrać już „nieco” doświadczenia. Prowadzę także swoje studio treningowe w Katowicach, i jedną z nowinek technologicznych, którą mocno polecam swoim podopiecznym są zegarki sportowe. Jako długoletni użytkownik Garmina, polecam najczęściej te zegarki (ze względu na ekosystem oraz solidność wykonania), ale na dobrą sprawę lepszy jakikolwiek (sensowny) dedykowany zegarek sportowy, aniżeli jego brak lub poleganie na typowo casualowych smartwatchach.

Zegarek sportowy vs „klasyczny smartwatch”

Podstawową różnicą między zegarkami sportowymi a smartwatchami popularnymi jest ilość zbieranych danych dotyczących zdrowia i kondycji, oraz czas pracy na baterii. To ostatnie ma niebagatelne znaczenie, bo informacje wyciągane z takich zegarków są tylko tak dobre, jak zebrane dane. Jeśli musisz co dzień zdejmować zegarek do ładowania na godzinę-dwie, to zbierane informacje są już niekompletne.

Sama dokładność rejestrowanych danych (częstotliwość próbkowania) tętna czy GPS również ma duże znaczenie, ale jeszcze ważniejsza jest ich dokładność. Oferowane obecnie przez Garmina zegarki posiadają czujniki optyczne 4 i 5 generacji (Elevate V4/V5), które – jak na pomiar nadgarstkowy – są całkiem udane. Nie ufałbym im jeszcze w treningu interwałowym, ale do całodziennego rejestrowania tętna (i jego zmienności – HRV) wystarczają w zupełności.

Dlaczego polecam Garmina?

Pomijając już fakt, że sam używam (obecnie 3 zegarek tej marki i drugą nawigacje), to bardzo cenię sobie kilka rzeczy:

  • motywujący ekosystem z rozbudowaną grywalizacją (zbieranie odznak, wyzwania)
  • możliwość podglądu aktywności podopiecznych (nie każdy w końcu używa Stravy), oraz danych dotyczących ich snu czy poziomu HRV (przez integrację z zewnętrznymi aplikacjami)
  • bezproblemowa integracja z innym oprogramowaniem – np. Intervals.icu, którego używam do udostępniania treningów kondycyjnych, czy też np. z Rouvy, Zwiftem, Stravą, ale też np. Fitatu i podobnymi aplikacjami.
  • bardzo duży zakres zbieranych danych.

Oczywiście można by gadać o jakości wykonania, dokładności GPS itp, ale to ma znaczenie głównie dla użytkownika. Dla mnie – trenera – ważniejsze są rzeczy łatwe do wykorzystania w pracy z podopiecznymi, umożliwiające szukanie przyczyn słabszych niż oczekiwanych wyników, ale też np. lepszej dyspozycji podopiecznego.

Podgląd danych zdrowia zmienia podejście do treningu – i oczekiwanych rezultatów.

Przykładów z ostatnich kilku lat mógłbym wymienić wiele, ale przywołam takie najbardziej wyraziste. Chciałbym przy tym przypomnieć, że współpraca trenera z podopiecznym musi być oparta na szczerości i wzajemnym zaufaniu, by efektywność treningu była możliwie największa.

Przykład #1: ale ja się wysypiam

Podopieczna narzekała na słabe postępy treningowe, mimo sporej objętości (trening siłowy i bieganie) oraz jakości pracy. Po integracji Garmina z Intervals.icu, mogłem sobie podejrzeć nie tylko jej treningi (i ich efekt), ale także dostałem czarno na białym informacje o długości i jakości snu, tętnie spoczynkowym, zmienności tętna oraz ilości kroków robionych dziennie.

Widząc te informacje znałem od razu przyczynę, dla których jej postępy idą bardzo wolno. Zwyczajnie jej organizm był zajechany brakiem snu (średnia tygodniowa 4h – ale ja się wysypiam!), dużą aktywnością poza treningową (po kilkanaście tysięcy kroków dziennie) oraz dużą ilością aktywności pobocznych.

Przykład #2: czegoś brakuje

Klientka narzekała na słabszą formę na treningu, uczucie niewyspania. Krótkie spojrzenie do aplikacji Garmin Connect pokazało spadający od kilku tygodni poziom HRV oraz gorszą jakość snu. Możliwość określenia, kiedy zaczęły się problemy, pomogły ustalić przyczynę: źle zareagowała na zmiany w diecie. Krótkoterminową poprawę zapewniła suplementacja multiwitaminami, a długoterminową – zbliansowanie diety.

Przykład #3: trenuje, ale forma nie rośnie.

Tutaj przykład klienta, który pracuje ze mną tylko w ramach treningów siłowych – planowanie treningu wytrzymałościowego zostawił sam sobie. Próbuje swoich sił w bieganiu, jednak efekty treningu są niewspółmiernie małe w zestawieniu z poświęcanym czasem. Kiedy poprosił mnie o pomoc, rzuciłem okiem na jego historię treningową zapisaną w Connect’cie. Okazało się, że klient ćwiczył „na pałę”, polegając stale na interwałach i pracy tempowej, a całkowicie pomijając jednostki bazowe oraz regeneracyjne (bo są nudne). Wyjście z pętli interwałowo – tempowej pozwoliło na poprawę wyników przez dodanie większej liczby łatwych jednostek treningowych.

Zegarek może pomóc – jeśli zachowamy przy tym zdrowy rozsądek.

O ile same dane z Garmina są dla mnie bardzo wartościowe, o tyle nie mam zbyt dobrego zdania o przygotowywanych przez niego planach treningowych. W wielu przypadkach zalecenia są nieco zbyt delikatne (w przypadku treningów bazowych), lub wyssane z kosmosu (czasami zdarza mu się rekomendować niewykonalne interwały). Trzeba też brać poprawkę na to, że mimo monitorowania tętna i aktywności przez całą dobę, szacowane przez zegarek (niezależnie od producenta) spalanie kalorii jest tylko szacunkiem. Trzeba je zestawić z monitorowaniem żywienia przez np. Fitatu, i na tej podstawie samemu ocenić, jak duży jest margines błędu urządzenia.

Jeśli zastanawiasz się nad zakupem nowego zegarka, wstrzymaj się jeszcze kilka dni – w poniedziałek ruszają promocje Prime Day, gdzie – znając życie – trafią się dobre okazje na Garminy (i inne marki).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mogą Cię zainteresować