Garmin niedawno ogłosił premierę nowej generacji zegarka Instinct. Ten model od zawsze kojarzył mi się z pancerną budową i prostotą w stylu G-Shock’a, a jednocześnie bardzo dobrą funkcjonalnością sportową połączoną ze świetnym czasem pracy na baterii. Garmin – wprowadzając nową generację – mocno zaskoczył. W trzeciej odsłonie Instinct’a nie znajdziemy klasycznego, monochromatycznego ekranu Memory-in-Pixel, zużywającego marginalne ilości energii, a za to pełnoprawnego, kolorowego AMOLED’a. Wizualnie zegarek zyskał, a co z funkcjonalnością?
Co się zmieniło w stosunku do Instinct’a 2?
Instinct 3 wprowadził parę cennych nowości. Zaczynając od wielopasmowego GPS, znanego chociażby z topowego Fenixa, przez bardzo funkcjonalną latarkę, wprowadzoną po raz pierwszy w używanym przeze mnie po dziś dzień Fenixie 7 Pro, po zaawansowany monitoring snu i nowe opcje treningowe. Analiza dynamiki biegu nie wymaga już parowania z czujnikiem HRM-Pro lub innym akcesorium, a po treningu otrzymamy dane dotyczące przygotowania wydolnościowego. Ogółem, funkcje treningowe w Instinct’cie 3 obecnie tylko w bardzo niewielkim stopniu ustępują tym oferowanym przez topowe modele Fenix i Enduro. Moim zdaniem w nowej generacji Instincta można przyczepić się do 3 rzeczy:
- zastosowania starszej generacji czujnika tętna – Elevate V4
- braku opcji nawigacji po mapach (skoro już dostaliśmy AMOLED’a)
- skróconego czasu pracy na baterii
Ten ostatni nie jest zły – producent deklaruje do 18 dni pracy (7 w trybie always-on), czyli praktycznie możemy liczyć na 10-12 dni od ładowania do ładowania. Całkiem nieźle na tle konkurencji, ale jeśli ktoś się przesiada ze starszej generacji, którą ładować wystarczyło raz w miesiącu – może czuć się zawiedziony.
Instinct 3 Solar na ratunek, czyli nadal możesz zapomnieć o ładowaniu
Garmin zapewne przewidział, że dla wielu osób Instinct jest przede wszystkim zegarkiem, o którym nie trzeba w ogóle myśleć, a tym samym uchronił się przed swoistym „strzałem w stopę”. Dla nich została przygotowana wersja Solarna tego zegarka, która zachowuje stary typ wyświetlacza (Memory-in-Pixel), a przez co dysponuje potencjalnie nieograniczonym czasem pracy na baterii. Funkcjonalnie zachowuje wszystkie cechy wspomnianej 3 generacji, oferując przy tym wolność od ładowarki.
A co z cenami?
Instinct 3 nie jest tani. Nowa wersja dostępna jest w dwóch rozmiarach koperty – 45 i 50 mm, a ceny zostały ustalone na 1939 złotych dla rozmiaru 45 mm i 2139 złotych dla zegarka z kopertą o średnicy 50 milimetrów (Ceneo). To dwukrotny wzrost ceny w stosunku do poprzedniej generacji – co prawda funkcjonalnie Instinct 3 mocno ewoluował, jednak patrząc po cenach premierowych Garmina na przestrzeni ostatnich miesięcy można stwierdzić, że tanio to już było… A
Fotografie wykorzystane w artykule to materiały producenta.
Jeśli artykuł jest dla Ciebie wartościowy, i chciałbyś czytać więcej podobnych treści na stronie bez wszechobecnych reklam, zobacz jak możesz wesprzeć działanie portalu. Dzięki osobom robiącym zakupy przez linki afiliacyjne, patronów i osoby „stawiające kawę” Fitnessowy.NET może działać bez reklam i śmieciowych treści.
2 komentarzy
Według mnie Instinc 3 jest ślepą uliczką. Co prawda jest ogromny skok bo dodali kolorowy wyświetlacz ale właśnie to miał być Instinc wersja z monochromatycznym wyświetlaczem z długim czasem pracy na baterii. Teraz dodali amoleda ale zabrali ładowanie solarne gdzie właśnie amoleda potrzebuje więcej prądu do pracy. W dodatku wersja S nie ma wcale solar a kobiety przecież mają drobniejsze dłonie i u nich wersja 45cm jest po prostu za duża. Więc jak jesteś kobietą to albo nosisz wielką patelnię na nadgarstku albo nie masz ładowania solarnego. Reasumując lepszym rozwiązaniem jest Fenix 7 w dowolnej wersji niż Instinct 3
Jest wersja Instinct 3 Solar bez Amoleda… no ale przy obecnych cenach i ciągle dostępnych Fenixach 7 / 7 Pro w zbliżonych cenach to trzeba naprawdę chcieć tego Instincta żeby go kupić. Cena do jakości zdecydowanie lepiej wypadają Fenixy albo chociażby Epix 2 Pro.