Ostatnio wraz z grupą moich podopiecznych byłem na badaniach diagnostycznych – testach wytrzymałościowych. Jako że 3 z testowanych osób (w tym ja) na co dzień używają zegarków Garmina, byłem ciekaw jak wypadnie porównanie szacowanego przez zegarek pułapu tlenowego (parametru VO2Max) z wartością rzeczywistą, sprawdzoną w badaniu. Wyniki były dla mnie o tyle zaskakujące, że o ile wiem że urządzenia tego producenta są już bardzo mocno dopracowane, o tyle nie sądziłem, że stosowane przez Garmina (przynajmniej w modelach Fenix) algorytmy tak celnie oszacują pułap tlenowy.
Jak wyglądały testy wydolnościowe…
Wykonaliśmy standardowe testy wydolnościowe. Ja swój na rowerze podpiętym do trenażera z pomiarem mocy, a podopieczne w formie biegu. W obu przypadkach wykonywaliśmy rampę, gdzie co 3 minuty rosło obciążenie (na rowerze) lub bieżnia przyspieszała w przypadku testu biegowego. Oczywiście cały czas byliśmy „zapięci” w aparaturę mierzącą pobór tlenu oraz co 3 minuty pobierano nam krew. Ogółem – standardowe, laboratoryjne testy wydolnościowe.
… i jak wyniki testu pokryły się z Fenixem?
W moim przypadku używany przeze mnie Garmin Fenix 7 Pro szacował moje kolarskie VO2Max na 56, a w teście zanotowałem wynik 56,59. Natalia – użytkowniczka Fenixa 6S – przystąpiła do testu z pułapem tlenowym oszacowanym przez zegarek na 50, a w teście „wydmuchała” 50,78.
Ostatnia z używających Garmina – również Fenixa 6 – Agnieszka przystąpiła do testu z szacowanym VO2Max na poziomie 45, a w teście uzyskała 47,33. To największe niedoszacowanie z naszej trójki, ale na pewno wpływ na to miał brak wykonywania przez Agę treningów interwałowych w ostatnich tygodniach.
Mimo to Garmin ma jeszcze nieco do zrobienia
Na dokładność oszacowania naszego pułapu tlenowego wpłynęły intensywne aktywności w ostatnich dniach. Zarówno ja, jak i Natalia robiliśmy ostatnie treningi kondycyjnie w formie interwałów 3-4 dni przed testami wydolnościowymi, podczas gdy Agnieszka miała dużo dłuższą przerwę od takiej aktywności.
Zegarek najlepiej szacuje nasz pułap tlenowy, gdy ma do dyspozycji świeże dane z wykonywanych przez nas intensywnych treningów. Z mojego doświadczenia wynika, że dokładność jest wyższa w przypadku wykonywania interwałów średniego lub długiego czasu.
Z jakiegoś powodu, projektant tego „ficzeru” stwierdził, że ten pułap wymaga regularnego odświeżania, i wystarczy wykonanie kilku jednostek treningowych w 2-3 strefie tętna, by zegarek zaczął obniżać szacowany dla nas pułap tlenowy.
Moim zdaniem to ostatnie jest błędem – badania naukowe wykazują, że poziom pułapu tlenowego obniża się stosunkowo wolno. 4 tygodniowe roztrenowanie skutkuje obniżeniem poziomu VO2Max o mniej niż 4% od poziomu wyjściowego[1] (w moim przypadku byłby to spadek z 56 na 54), a dopiero dłuższy okres bez treningu skutkuje większym spadkiem. Tymczasem Garmin potrafi – mimo „bycia w treningu” obniżyć szacowane VO2Max o 3-4 punkty po kilku łatwiejszych jednostkach treningowych.
Jeśli artykuł jest dla Ciebie wartościowy, i chciałbyś czytać więcej podobnych treści na stronie bez wszechobecnych reklam, zobacz jak możesz wesprzeć działanie portalu. Dzięki osobom robiącym zakupy przez linki afiliacyjne, patronów i osoby „stawiające kawę” Fitnessowy.NET może działać bez reklam i śmieciowych treści.
Taniej nie będzie: Garmin Epix 2 Pro, Forerunner 255 i Instinct 2 Solar w rekordowo niskich cenach
7 pomysłów na sportowy prezent (promocje Black Friday)
Sprawdź 7 pomysłów na sportowy prezent (promocje Black Friday)